Opowiada François Curiel.
W początkach grudnia, w Rapaport Magazine, ukazał się wywiad przeprowadzony przez Martina Rapaporta. Jego rozmówcą był François Curiel – Dyrektor Wykonawczy Christie’s. Wywiad nazywał się Sztuka Aukcji i pod tym samym tytułem zamieszczamy jego tłumaczenie.
To bardzo ciekawe i interesujące wypowiedzi znawcy tematu.
Dzisiaj część pierwsza.
François Curiel rozpoczął karierę w 1969 roku w Christie’s w Londynie jako stażysta. W latach 2010-2017 mieszkał w Hongkongu, zajmując kierownicze stanowiska w Londynie, Madrycie, Nowym Jorku, Genewie i Paryżu. Obecnie działa z Paryża jako przewodniczący na Europę. Jest światowej sławy specjalistą od biżuterii. Kieruje także globalnym działem produktów luksusowych Christie’s. Zasiada w zarządzie firmy macierzystej domu aukcyjnego i jest członkiem grupy wykonawczej Christie’s, która nadzoruje działalność firmy na całym świecie. W 2016 roku Curiel został odznaczony medalem Francuskiej Legii Honorowej.
Jak pandemia wpłynęła na Christie’s?
Covid-19 był katastrofalnym ciosem dla świata. W odpowiedzi świat biznesu nauczył się iść naprzód, przenosząc wszystko do sieci. Cyfryzacja jest procesem ciągłym i w żadnym wypadku nie jest wynalazkiem w ramach nowego porządku, ale pandemia ukoronowała ją jako sposób na prowadzenie biznesu, każdego biznesu.
W Christie’s zaczęliśmy opracowywać naszą strategię e-commerce ponad 10 lat temu i mieliśmy już solidny system działający jeszcze przed uderzeniem Covid-19. Więc nie tylko dobrze znosimy burzę, ale także jesteśmy w stanie unieść się na falach online i przenieść biznes w nowe miejsce.
Jak wszedłeś do branży?
Jako stażysta. W 1969 byłem studentem prawa w Paryżu i mój ojciec chciał, żebym pracował podczas naszej dwumiesięcznej wakacyjnej przerwy i ćwiczył mój angielski. Przedstawił mnie ówczesnemu prezesowi Christie’s London, Peterowi Chance, który zorganizował staż w dziale biżuterii. Tam pracowałem pod kierunkiem Alberta Middlemissa, głównego eksperta od biżuterii. Gdy pod koniec sierpnia miałem wracać na studia, ktoś odszedł z wydziału, a Middlemiss, który zobaczyła, że tak dobrze się bawię, zaoferował mi pracę, którą przyjąłem. Nigdy nie wróciłem na studia prawnicze i nadal tu jestem… 52 lata później. Często myślę o słynnych słowach Konfucjusza: „Wybierz pracę, którą kochasz, a nigdy w życiu nie będziesz musiał pracować”.
Jaka jest najciekawsza biżuteria, którą widziałeś?
W swojej karierze natknąłem się na tak wiele ekscytujących klejnotów, że nigdy nie będę w stanie wybrać tylko jednej sztuki, nawet jeśli od tego by zależało moje życie. Ale mogę powiedzieć, że kolekcja Elizabeth Taylor, którą Christie’s sprzedała w 2011 roku, była marzeniem. Sama kolekcja była bardzo obszerna i różnorodna, każdy egzemplarz najlepszy w swoim rodzaju; najjaśniejsze klejnoty, najbogatsze naturalne perły, wiele wysokiej jakości diamentów, szafiry z Kaszmiru, rubiny birmańskie, kilka bardzo dobrze sygnowanych kawałków, zarówno w stylu vintage, jak i współczesnym, i oczywiście najsilniejsze pochodzenie siódmej co do wielkości kobiecej legendy klasycznego kina Hollywoodzkiego. Po prostu nie ma nic takiego drugiego. To jak drużyna piłkarska z Cristiano Ronaldo. Powierzenie takiej kolekcji jest rzeczywiście szczytowym punktem w czyjejkolwiek karierze.
Czy kiedykolwiek spotkałeś Elizabeth Taylor?
Tak. Przez ostatnie 10 lat jej życia corocznie robiliśmy wyceny jej kolekcji. Była bardzo aktywnym kupcem i za każdym razem, gdy Ją odwiedzaliśmy, odkrywaliśmy nowe, ciekawe przedmioty.
Jej publiczny wizerunek to piękno i glamour, ale mieliśmy zaszczyt być świadkiem innej strony pani Taylor. Była ekspertem od biżuterii a Jej wiedza rozległa i chętnie dzieliła się nią. Bardzo miło wspominam ją i wspólnie spędzony czas.
Czy była tak interesująca jak jej biżuteria?
Zdecydowanie, jeśli nie więcej. Była bardzo dobrze poinformowaną kolekcjonerką i znała wszystkie historie kryjące się za każdym dziełem. Dobrze znała geograficzne pochodzenie swoich kolorowych kamieni, jakość swoich diamentów i pochodzenie historycznych klejnotów, które nabyła. Krój, kolor, przejrzystość i masa w karatach nie były dla niej tajemnicą.
Jak ważna jest proweniencja, historie i ludzie stojący za biżuterią?
Rzeczy wcześniejsze posiadanie przez członków rodziny królewskiej, arystokratów lub celebrytów zwiększają autentyczność i nadają dziełom osobowość. Może to dramatycznie zwiększyć wartość przedmiotu ponad jego fizyczną wartość. Tak więc oprócz 4C dodajemy teraz „P” od pochodzenia.
Opowiedz mi o aukcji Marii Antoniny, która właśnie odbyła się w Genewie.
Maria Antonina (1755-1793), królowa Francji, kupiła parę bransoletek od firmy o nazwie Boehmer w 1776 roku. Klejnoty zostały dostarczone jej córce Madame Royale (1778-1851). Były przekazywane przez pokolenia potomków Madame Royale. Bransoletki zawsze pozostały w rodzinie, a Christie’s powierzono ich zaprezentowanie światu. Szacowane na 2 do 4 milionów dolarów, w efekcie przyniosły 8,2 miliona dolarów (Christie’s Geneva 9 listopada, zdjęcie poniżej).
Czy powiedziałbyś, że to pochodzenie stworzyło wartość biżuterii?
Kamienie są prawdopodobnie warte około 100 000 dolarów, więc zrealizowane 8,2 miliona dolarów było 82-krotnością wartości diamentów. Wszystko to, ze względu na królewskie pochodzenie. A więc tak, nie można lekceważyć wpływu pochodzenia. W tym konkretnym przypadku moc „P” przyćmiła wszystkie 4C!
Jak ważni są prywatni nabywcy dla biznesu aukcyjnego?
Kiedy zaczynałem w 1969 roku, przychody z biżuterii stanowiły około 2% całkowitej sprzedaży Christie’s. Teraz wynosi od 10% do 15%. W tym czasie na aukcje przychodzili głównie dilerzy, a prywatni kupcy pozyskiwani byli przez handel detaliczny. Od tego czasu gra się zmieniła. Z platformy aukcyjnej korzystają zarówno profesjonaliści, jak i prywatni kolekcjonerzy, przy czym obie grupy uczestniczą w większej liczbie, ponieważ dostęp (do platformy) jest coraz bardziej ułatwiany przez technologię.
O ile więcej płacą prywatni nabywcy niż dealerzy?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej i szybkiej odpowiedzi. To zależy od osoby i przedmiotu. Dealerzy są zwykle bardziej racjonalni i kierują się wysokością zysku, jaki mogą osiągnąć, odsprzedając przedmiot. Prywatni nabywcy mogą być również sprytnymi inwestorami, ale są bardziej skłonni do podążania za swoją pasją. Trudno dokonać sensownego porównania. Jasne jest, że obie grupy są nam dziś potrzebne do zorganizowania udanych aukcji.
Jaka jest wartość dodana marek?
Wartość definiowana przez wyjątkowość i rzadkość, branding może dodać wartości, jeśli kawałek jest podpisany. Podpisany, markowy kawałek może uzyskać premię od 30% do 50% w porównaniu z podobnym, ale niepodpisanym kawałkiem.
Cdn.
Źródło informacji: Diamonds.net
Zdjęcie zewnętrzne: Christie’s
Zdjęcie wewnętrzne górne:Diamonds.net (Pan Curiel)
Zdjęcie wewnętrzne dolne: Christie’s. Bransoletki Marii Antoniny.