Coraz większa determinacja.
Wszystko wskazuje na to, że kraje G7 (Kanada, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Wielka Brytania, USA) i Unia Europejska, wprowadzą jednak zakaz importu kamieni szlachetnych wydobywanych w Rosji. Nie tylko zresztą wydobywanych, ale również tych ciętych i polerowanych za granicą a z rodowodem rosyjskiego pochodzenia.
Branża była do tej pory podzielona. Amerykanie wspierali nałożone już restrykcje, ale na przykład Antwerpia już nie. Sprzeciwiała się wszelkim sankcjom, argumentując, że towary po prostu trafią do Dubaju a ona sama bardzo na tym straci. Teraz chce wprowadzić działania „inteligentnego” śledzenia kamieni typu Spacecode. Ta technologia, to jednak melodia przyszłości a działania trzeba podjąć tu i teraz. Dlatego rząd belgijski zasugerował, że będzie kontynuował sankcje, czy Antwerpii się to podoba, czy nie.
Ograniczenia mają wejść w życie w styczniu 2024 roku, a przepisy prawdopodobnie ograniczą się do diamentów o masie jednego karata lub więcej. Prawdopodobnie, bo do tego czasu może się jeszcze wiele zmienić.
Organy celne będą wymagać od importerów zadeklarowania, że ich diamenty nie pochodzą z Rosji; inne informacje o pochodzeniu nie będą wymagane.
Żaden system nie będzie doskonały, a G7 nie ma tak dużego zasięgu jak choćby Proces Kimberley (obejmuje prawie każde centrum handlowe lub producenta diamentów na Ziemi).
Stany Zjednoczone to największy rynek, więc handel nie może zignorować tego co się tam dzieje.
Za wiadomością podaną przez Jeweller Magazine napisał Edmund Mrozowski
Zdjęcie zewnętrzne: Pixabay
Zdjęcia wewnętrzne: G7 Hiroshima (Facebook)