Niespodzianka, czy wspólny wybór?
Chciałbym zrobić niespodziankę narzeczonej i kupić jej pierścionek zaręczynowy. Jak to zrobić?
To świetny pomysł. Kto nie lubi niespodzianek i to jeszcze takich. Można sobie wyobrazić jej radość, spojrzenia pełne podziwu i miłości. Błyski w oczach. Twoją uzasadnioną dumę i zadowolenie . Pięknie to wygląda. Pięknie i romantycznie. Blask świec. Markowe wino, albo szampan. Oj! Sam się rozmarzyłem…
Taka sytuacja niesie jednak pewne ryzyko, które warto wziąć pod uwagę. Niespodzianka może okazać się przyjemną na krótko, bo nie trafi w gust wybranki. Bywa tak, że ci o tym nie powie, żebyś nie czuł się dotknięty. Potem przestaje go nosić a ty zastanawiasz się, co się dzieje, czy aby uczucie się nie kończy, itd. itp. Tak z przyjemności rodzą się dylematy. No, ale nie wszystko stracone. Idąc drogą niespodzianki możesz ograniczyć to ryzyko jeśli zdobędziesz więcej informacji o preferencjach wybranki co do kamienia, czy też koloru metalu który zostanie wybrany do oprawy, albo samego wyglądu oprawy. Zapytaj jej najbliższych ( mamę, koleżanki ) o takie informacje. Może twoja wybranka „wzdychała” już kiedyś do jakiegoś pierścionka i znajomi wiedzą o tym? Może opowiadała jak taki pierścionek, specjalnie dla niej wybrany, ma wyglądać? Może wspominała o kamieniu, który dla niej jest przedmiotem pożądania? Nie bój się pytać. Chodzi o szczęście Twojej ukochanej. Nie bez znaczenia jest też forma w jakiej te pytania zadasz. Najpierw powiedz jaka jest twoja intencja-do czego te informacje są Ci potrzebne. Potem poproś o dyskrecję, żeby nie psuli niespodzianki przede wszystkim narzeczonej, bo to ona jest tu najważniejsza. Przy tak przygotowanej strategii możesz liczyć na większą szczerość osób pytanych i na to, że niespodzianka nie „wycieknie”. Chociaż, jak to w życiu, gwarancji nie ma, ani na prawdziwość informacji, ani na to, że jednak ktoś nie wytrzyma i „wypapla”.
Tego ryzyka unikniecie, gdy wspólnie będziecie wybierać pierścionek. To najbezpieczniejszy sposób na trafność wyboru i ma wile zalet. Jest to kolejny krok do poznania siebie nawzajem. Wspólny cel zbliża ludzi. Przedłużycie mile spędzone, wspólne chwile waszego życia. Jeśli masz ograniczony budżet, to właściwy sposób, żeby pokierować „negocjacjami” z wybranką. Możesz to robić dyskretnie ( jeśli potrafisz, nawet nie zauważy ) a możesz po prostu powiedzieć ile mniej więcej możesz na to przeznaczyć. Nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie. Zapewnia komfort obu stronom. Wiecie w jakiej przestrzeni się poruszać nie narażając się na negatywne emocje żadnego z was. Takie sytuacje cementują uczucia. Nie ma problemu, gdy dysponujesz nieograniczonym budżetem. Możesz się skupić na marzeniach wybranki i dać jej to czego pragnie, bez zgadywania i przypuszczeń, bo te mogą być nie trafne.
Jeśli robicie pierścionek na zamówienie, to na końcu i tak zostanie element niespodzianki-jak prezentuje się ukończone dzieło. Stolik, świece i cały romantyczny nastrój w czasie jego wręczania też się sprawdzi.
Jeśli ciągle wolicie niespodziankę, to jeszcze musicie pamiętać o jakimś sprytnym sposobie na zdobycie rozmiaru pierścionka dla ukochanej. Możesz zanieść do jubilera jakiś „stary”, dyskretnie zdobyty, pierścionek którego używa i on tę miarę weźmie. Ten problem, to jednak kolejny argument za wspólnym wybieraniem pierścionka.
Mała dygresja-wielkość palców prawej i lewej ręki często się różni. Bywa, że nawet o połowę.
A na pocieszenie, to każdy pierścionek dobrej jakości da się tak przerobić, żeby pasował na konkretny palec. To dobra informacja dla tych, co są właścicielami pierścionków i nie ważne z jakiego powodu nimi się stali.
Radzę. Nie od parady.