Wnioski.
Ostatnio zakończyły się targi biżuterii w Hongkongu (20-24 września), pierwsze po długiej przerwie spowodowanej covidem i miały bardzo spokojny przebieg. To reprezentatywne targi, bo wzięli w nich udział reprezentanci wszystkich kontynentów.
Ciekawe i interesujące jest to, że prawie wszystkie marki jubilerskie intensywnie zwróciły się w stronę kolorowych kamieni szlachetnych i półszlachetnych oraz w stronę klejnotów.
Ten segment odnotowuje wyraźny wzrost cen, co równoważy spadek cen i popytu na diamenty w ogóle.
Cały czas utrzymuje się popyt na diamenty o małych rozmiarach i na towary elitarne. Małe rozmiary są wygodnym materiałem dla marek pomimo dużej podaży diamentów hodowanych w laboratorium. To ciągle niski koszt i duża wartość dodana dzięki wieloletnim działaniom marketingowym. Na tym korzysta i korzystał będzie klient klasy premium.
Obserwatorzy targów wskazują, że inflacja zżera możliwości finansowe klasy średniej. Ich produkt premium drenował rynek na kamieniach od 1 karata do 1 i pół karata. Potwierdza to obecny brak zainteresowania surowym diamentem o masie od 2 do 4 karatów.
Dla rynku ważną informacja jest to, że syntetyczne diamenty ( lab grown diamonds), pomimo bardzo aktywnych działań marketingowych w mediach, nie wzbudziły żadnego zainteresowania.
Efektem targów w Hongkongu jest przewidywana światowa moda na kolorowe klejnoty.
Na podstawie informacji zamieszczonej w Rough-Polished napisał Edmund Mrozowski.
Zdjęcie zewnętrzne: Hong Kong Convention and Exhibition Centre. Centrum wystawowe w Hongkongu
Zdjęcie wewnętrzne: Pixabay