Miliardy na stole.
Nie ma drugiego takiego kraju na świecie jak Indie. Jego zdolności przetwarzania surowych diamentów są praktycznie nieograniczone. „Zagłębie” diamentowe usytuowane jest głównie w stanie Gujarat z Suratem w głównej roli.
W zeszłym roku finansowym (liczony jest od marca do marca) kraj wyeksportował szlifowanych diamentów na sumę 22 miliardy dolarów.
Obecnie Hindusi kupują surowe diamenty w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Belgii, I Rosji. Z tą ostatnią jest nieco kłopotów z powodu sankcji nałożonych na Rosję po napaści na Ukrainę.
Kraj też dostrzegł swoją ogromną szansę na zdominowanie rynku diamentów hodowanych w laboratorium. Jeszcze niedawno, urzędowo zakazywał handlu nimi. Teraz diametralnie zmienił swoje stanowisko. Urzędowo (nakazowo?) zrównał wszystkie diamenty ze sobą ogłaszając, że diament to diament i nie ważne jak został stworzony, czy też wyprodukowany.
Mnie to przypomina, jako żywo, hasło rodem z PRL-u „Wszystkie dzieci są nasze”. Tu brzmiałoby „Wszystkie diamenty są nasze” nawet, co bardzo chwalebne, te z in vitro (laboratorium)
Napisał Edmund Mrozowski.
Zdjęcie zewnętrzne: Pixabay. Tadż Mahal (Taj Mahal)
Zdjęcie wewnętrzne: Surat Diamond Bourse. Giełda Diamentów w Suracie