Jak to z nimi jest?

Przemyt i jego wpływ na liczby.
Kwestia przemytu diamentów jest bolesna dla branży diamentowej. Rzadko się o tym dyskutuje, chociaż jest to rozwiązywane na różne sposoby: poprzez proces Kimberley, rosnące wykorzystanie technologii identyfikacyjnych oraz procedury wewnętrzne w głównych centrach diamentowych. Jednak istnieje strach przed dyskutowaniem o tym publicznie, a szkoda.
Szacowany wskaźnik przemytu w 2019 r. wyniósł około 4% wartościowo, głównie przedmiotów o niższych cenach. Uważa się, że od czasu ograniczeń związanych z COVID-em operacje przemytnicze spadły.
Bezpośrednimi podejrzanymi są DRK i Zimbabwe, a także z Republiki Środkowoafrykańskiej. Czasami jest to wygodne zajęcie – przeskakiwanie przez granicę w celu sprzedaży towarów ma sens dla lokalnych kopaczy/handlarzy i oszczędza im „konieczności” odbywania długiej i trudnej podróży w kraju. Czy to nielegalne? Absolutnie.
Bez względu na to, kto to robi, według aktualnych szacunków wartość przemytu powróciła do około 4% pod względem wartości i nieco więcej pod względem wielkości. Z punktu widzenia największych firm diamentowych szkody są marginalne lub żadne. Nie działają w podejrzanych krajach, a towarów z ich kopalń nie kradną. Największym minusem jest to, że pozbawia kraje źródła podatków i dochodów z opłat licencyjnych. Ponadto nielegalne towary z natury są zwykle sprzedawane po niższych cenach, co może w ogóle obniżać ceny. Szkodzi wszystkim legalnym operacjom no i nadszarpuje reputację.
Koniec.
Na podstawie Edahn Golan przetłumaczył i napisał Edmund Mrozowski