Dyskusyjne 5 stref.
Kręgi dyskusji.
Dwa, opisane w pierwszej części, przełomowe wydarzenia, zmieniły pozycję syntetyków (diamentów hodowanych) na rynku. Dyskusja skupiła się na pięciu głównych watkach: nazewnictwie, zabiegach którym kamienie zostały poddane po wyhodowaniu, ich klasyfikowaniu i kontroli jakości, cenach i marketingu.
- Nomenklatura/nazewnictwo.
CIBJO – Światowa Konfederacja Biżuterii zakwestionowała orzeczenie FTC w sprawie terminologii laboratoryjnej. Konfederacja klasyfikowała diament jako materiał powstały w sposób naturalny, bez interwencji człowieka. CIBJO wskazało, że ten wyhodowany w laboratorium jest sztucznym produktem i nie pomoże mu fakt, że ma taki sam skład chemiczny jak diament naturalny. Nie powinien być uwzględniony w definicji terminu „diament”. Ponadto CIBJO zezwoliło na użycie nazwy „syntetyk” jako dobrze opisującej produkt.
- Ujawnienie zabiegów mających miejsce po wyhodowaniu.
CIBJO zaleciło pełne ujawnienie wszelkich zabiegów, jakie kamień przeszedł w procesie wzrostu. GIA uwzględnia zabiegi w swoich raportach. Co ciekawe, De Beers początkowo twierdził, że takie zabiegi są częścią procesu i nie trzeba ich ujawniać. Przez pewien czas nikt nie wiedział, że do wzrostu diamentów używano metody CVD ( chemicznego osadzania ) a ulepszano metodą HPHT ( wysokie ciśnienie, wysoka temperatura). Dla De Beers diamenty wytworzone przez człowieka nie są tak cenne i luksusowa , luksusowym jak diamenty naturalne. To kolejny produkt jubilerski.
Teraz De Beers ujawnia wszystkie zabiegi wykonane na wyhodowanym diamencie.
- Klasyfikacja i kontrola jakości
De Beers uważa, że hodowle laboratoryjne wymagają kontroli jakości, a nie raportu z oceny. Raport z oceny sugeruje, że produkt ma pewien stopień rzadkości. Jednak według CIBJO diament syntetyczny nie ma takiej cechy jak rzadkość. W związku z tym CIBJO zaproponowało żeby dokument opisujący syntetyki nosił nazwę: „Specyfikacja produktu z diamentów wyhodowanych w laboratorium”. Sugerował również umieszczenie napisu ”LG” w raporcie.
GIA poszło na całość i w swoich raportach używa nazwy Lab-Grown Diamond Report. Co ważne, GIA zaczęła podawać stopnie barwy i czystości, diamentom syntetycznym. To spowodowało , że raport stał się bardzo podobny do tego wystawianego dla diamentów naturalnych. Czy to oznacza, że taki opis wskazuje, że jednak „rzadkość” dotyczy również diamentów wyhodowanych w laboratorium? Nie koniecznie.
- Ceny
Przy tak ukształtowanej klasyfikacji diamentów hodowanych w laboratoriach nic nie stało na przeszkodzie, żeby ich cena opierała się na cenach diamentów naturalnych. Najczęściej chodziło o nadanie rabatu do tej wynikającej z Cennika Rapaport.
Inaczej postąpiło De Beers i wyszło z założenia, że ponieważ produkt nie jest taką rzadkością jak naturalny, wymaga bardziej ustandaryzowanego mechanizmu cenowego. Ceny powinny być spójne, bo niezależnie od tego, czy to będzie kamień D na VVS1, czy G na SI2 jego wyprodukowanie, w swojej masie, kosztuje tyle samo. To było uzasadnienie De Beers dla ceny 800 dolarów za karat.
Poza tym na rynku pojawia się coraz większa ilości diamentów laboratoryjnych a to powoduje, że spadnie również ich cena. Indyjski sektor produkcyjny ( raport Rady Promocji Eksportu Gem & Jewellery) który na ten moment odpowiada za około 15% światowej produkcji syntetyków odnotowuje ogromny, na nie, wzrost popytu.
Wraz ze wzrostem podaży syntetyków w ciągu ostatniego roku, spadły ich ceny hurtowe. W maju towary z upraw laboratoryjnych od 1 do 1,20 karata, od D do H, od VVS do VS były sprzedawane ze średnimi rabatami wynoszącymi około 92% w stosunku do cennika Rapaport, w porównaniu do około 86% na początku 2021 roku. Detaliści nadal odnotowują wysokie marże zysku wynoszące około 47% dla tych samych kategorii wielkości i jakości, w oparciu o ceny u jubilera Brilliant Earth. To samo dotyczy innych wielkości.
- Marketing
Solidne marże sugerują, że jubilerzy sprzedają wyhodowane w laboratorium diamenty jako alternatywę dla naturalnych diamentów. Potwierdzają to raporty, czy to w przypadku biżuterii modowej, czy też ślubnej.
Firmy zajmujące się hodowlą diamentów muszą spełniać standardy środowiskowe, społeczne i związane z zarządzaniem (ESG) takie jakie obowiązują w branży diamentów naturalnych.
Branża LGB często używała argumentów o złym wpływie na środowisko kopalń wydobywających diamenty naturalne.
Ci od diamentów naturalnych doszli do wniosku, że mają swoje własne zalety i nie muszą reagować na zaczepki konkurenta . Kolejne kampanie Natural Diamond Council (NDC) były tego potwierdzeniem.
Podsumowując.
Oba segmenty rynku miały znakomity rok 2021. Rynek diamentów laboratoryjnych rozwija się w imponującym tempie. Produkcja osiągnęła w 2020 roku około 6-7 milionów karatów, zgodnie z Global Diamond Report firmy Bain & Company. Dla porównania, produkcja diamentów naturalnych w 2020 roku wyniosła 107,8 miliona karatów (dane z procesu Kimberley).
Ciąg dalszy nastąpi.
Na podstawie informacji zebranych z diamonds.net, napisał Edmund Mrozowski